Samuraje, góra Fuji, sushi, gejsze, sake, yakuza, Shinkansen, Toyota, Honda,
Bruce Lee i Akira Nakai-San – RWB – Rauh Welt Begriff. Japonia w pigułce i jedna osoba, jeden garaż i legenda.
Kiedy w poniedziałek po wyścigu podjechałem pod garaż Akiry po zapomniany plecak zamknięte drzwi okupował Christpher – austriak, który był w Tokio i specjalnie karnął się pod garaż RWB. Pielgrzymka, społeczność, klub, zamiłowanie.
W ostatni weekend miałem możliwość wystartować w 12 godzinnym wyścigu organizowanym przez klub Idlers na torze Twin Ring Motegi w Japonii. No nie sam. Z sympatyczną ekipą z Warszawy.
Usiadłem, a właściwie usiedliśmy za kierownicą PORSCHE 993 by RWB – Sekund Entwicklung.
Rozkład godzinowy dość poniżej. To był długi weekend.
10.00
Lądowanie w Tokio po 10 godzinach w samolocie
13.00
Jesteśmy po małym sushi i 1,5 godziny w kolejce i leżymy w pokojach trzeba się przespać. To będzie długa noc.
18.00
Meldujemy się u Akiry. 5 RWB w środku. Mnóstwo ludzi i pizza. Po 2 godzinach wychodzimy na parking przed supermarketem. Zaczyna się kolejny japoński rytuał. Zaczyna się coś czego do końca nie rozumiem.
20.00
Czekamy pod sklepem. 7 wojowników ustawionych w rzędzie. Zjeżdżają się kolejni. Przyjeżdzają goście.
Raptem zamieszanie… wjeżdża NSX. Ładuję się do Dodge RWB – ruszmy w kierunku toru. „To tylko 150 km”. Jest koło 21.
22.30
Docieramy na kolejny parking. Tym razem pod stacją benzynową. Ten sam obrządek. Samochody ustawiają się w rzędzie i kolejne 2 godziny kwitnięcia.
Potykam się o Akirę przed wejściem do WC. Parę przelotnych słów. Potem zasiada na błotniku 993 i coś kontempluje. Jest podobnie towarzyski do mnie.
Przejeżdża gang przegłośnych motorowerów. Zaczyna się znużenie. Nawet kolejne nadjeżdżające RWB nie przyciąga już takiej uwagi. W końcu godzina 24 – jedziemy.
2.00
Podjeżdzamy pod tor. Szlabany zamknięte na głucho. Stajemy znowu na parkingu. Próbuję zasnąć. Po pół godziny budzi mnie uruchamiany silnik.
Wjeżdżamy na tor. Tam krzątanina. Rozstawianie namiotów. Ustawianie foteli. Ci lepiej przygotowani wyciągają karimaty. Od 3 do 6 rano szukanie sobie miejsca na przelotną drzemkę.
6.00
Odprawa. 2 słowa od Akiry. Na każdy samochód przypada 7 kierowców. Nas jest czterech plus 3 osoby. o 7.30 wypychamy samochód na tor.
8.00
Start wyścigu. Rusza Japonka. Ja wsiądę do samochodu koło 12 na swoją 25 minutową wachtę. I tak co najmniej 4 razy. Jest niewiarygodnie gorąco i duszno.
Co chwilę przelotny deszcz.
12.00
Tankowanie samochodu. Zgaś silnik, uziemienie auta. Lejesz paliwo – 20l i … czekasz 5 minut. Wsiadam w końcu za kierownicę. Zapinam pas. Znajome wnętrze i genialne prowadzenie 993 na przeszerokich oponach i mega twardym zawieszeniu. Ile kilogramów mają sprężyny? Nie mam pojęcia. Nie śpię co najmniej 20 godzin. Trochę przelotnych drzemek. Lekki deszcz na rozgrzanym torze. idealne warunki na poznanie toru. Pamiętam trochę z GranTurismo. prawy, prawy, prosta. Potem dwa lewe. prosta w dół i prawy pod mostek. Szybki prawy do sekwencji lewy prawy. Krótka prosta na górce, znowu lewy zacisk. Prosta i prawy. Długi odcinek w dół z mocnym hamowaniem i w prawo pod mostek. Ultra ciekawe wejście na prostą startową – trochę jak w Brnie. UUF pierwsze okrążenie za mną. I tak około 10 razy w 1 sesji. Z okrążenia na okrążenia lepiej.
Zjeżdżam. Adrenalina ruszyła. Mały on-board pod spodem:
Ciężko wchodzę w rytm 12 godzinnego wyścigu. Czuwanie, coś zjeść, dużo pić, pomóc z tankowaniem. Kolejne sesje jadę mocniej. Udało się rozruszać zablokowaną skrzynię. Mamy znowu czwórkę. Jadę w tempie długiego dystansu. Tor ma około 5 km. na torze ponad 100 samochodów! Jest mega gęsto. Uważam gdzie i kiedy wyprzedzam. Podpinam się pod samochody z przodu klasyfikacji. To dziwne 964 cabrio jest chyba czwarte. Najszybszy Lotus – ciężko się temu dziwić.
Jakoś przed 17. Mamy 9 godzin wyścigu za sobą. Idę po wyniki. Jesteśmy około 70 miejsca w klasyfikacji generalnej i jesteśmy najwyżej sklasyfikowanym RWB! Pozostawione GoPro nagrywa zdanie Rafała: „Jadę spokojnie, dojechać, dowieźć ten wynik”.
17.00
Do naszego Porsche wsiada inny kolega. Pada mocniej. Na ekranie oglądamy relację. Na trzecim okrążeniu Porsche wypada z toru. Szybki prawy, mokra trawa, do bandy nie tak daleko. Uderza tyłem w bandę. KONIEC
Zjeżdża jakoś do boxu. Uszkodzony tłumik, brak części zderzaka, lampy.
O 1 w nocy trafiam do hotelu. Pijemy jakieś piwo i czas spać.
Jutro krótki czas na zwiedzanie Tokio
PS. Rozgryzłem to.
RWB to stan ducha, japońska manga, coś ostrego jak Katana – miecz nihontō używany przez samurajów.
Akira jest jak najlepszy płatnerz. Podobają mi się JEGO samochody NAJBARDZIEJ. Z naciskiem na jego. Ten czarny Stelle Artois, zrobiony z 930. Trochę tacy wojownicy, pooklejani, malowani prawie pędzlem. Bez idealnej tapicerki w środku. To pozytywnie klei mi się z moją ideą youngtimera, klasyka. Nie za ładnie! Zostaw trochę patyny.
Te auta w jego przedziwnym garażu są jak nóż Tanto. Ostry, używany do Seppuku. To przywilej, prawo i obowiązek. Te niedorobienie, mnogość naklejek oryginalnego japońskiego RWB to naturalna rzecz.
„Te nasze” są dla mnie za ładne i za grzeczne. Najlepszą tapicerka, przepiękny błyszczący lakier bez grama pyłu.
To trochę jakby europejkę ubrać w kimono by … BYŁA gejszę.
Jak przekonać właściciela restaurowanego właśnie Porsche z 1972 roku by zostawił starą skórę na fotelu?
Jak przekonać kogoś by wydając kupę szmalu na wizytę Akiry pozostawić oryginalny lakier lub pomalować go pędzlem?
Już za kilka dni Akira w Polsce. Will see.
Another MADE IN JAPAN in progress
ps2.
Za chwilę po Motegi pojedzie MotoGP. Bez Nicka pokazanego powyżej. W sklepie okolicznościowy zegarek Tissot. Na samochodach naklejka z Haydenem. I czym się tutaj przejmować…