Mercedes-Benz Klasy G

Czas płynie nieubłaganie. Jeżeli coraz częściej jesteś zaskakiwany przez samego siebie co do preferencji i smaków to może być oznaka, że dojrzałeś do Mercedesa Klasy G.
Wraz z upływem czasu zmieniają się nasze upodobania. Tak „książkowo” z wiekiem powinniśmy przestać gonić, mieć więcej czasu dla siebie, na swoje hobby na to co lubimy. Często to najwygodniejsze i najdoskonalsze nie staje się naszym pierwszym wyborem. Znam to wsiadając samemu na swojego Monstera 796. Daleko mu do ideału japońskiej rzędowej czwórki, ale i tak go lubię. Może po prostu chcę zatrzymać czas?

 Udało się to Mercedesowi w jego G Klasie. W ostatnim czasie miałem okazję znowu z nim dłużej po obcować i jest według mnie dobrym samochodem dla 40 latka.
Do tego wniosku dawno doszedł już kolega Michał, który pewnie tego materiału nie czyta, ale autem się cieszy.
Ten samochód ma swój charakter. Jest inny, klasyczny, elegancki. Nie podejmuje próby rywalizacji z miastowymi, współczesnymi Suv’ami. Produkowany w praktycznie nie zmienionej koncepcji od 1979 roku. Doskonale rozpoznawany na ulicy. Jest takim samym klasykiem jak 911, Land Rover Defender czy Ducati Monster. Designersko jest ciekawym pytaniem jak daleko można uciec od pierwowzoru by nie zatracić jego oryginalnych cech.
Porsche w swoim modelu 996 z obłymi lampami poszło za daleko wycofując się jednak w kolejnych odsłonach „żaby”.
MINI, który również miał malutki pierwowzór w przeszłości spuchł ostatnio tak bardzo, że nie w sobie nic wspólnego z tym z lat 60. Już wydanie A.D. 2000 było o 55 cm dłuższe, 30 cm szersze i o 400 kg cięższe!

G klasa zmieniła się najmniej. Pierwsza o oznaczeniu W460 kojarzy się z wojskowym Steyr Puchem. Ale już kolejne 3 edycje ustawione obok siebie nie różnią się dla lajka praktycznie niczym.
Coraz bardziej za to wyszukany staje się środek. Skóra, duży wyświetlacz LCD, nowsza kierownica ale … ten sam charakterystyczny dźwięk zamykanych drzwi. Do samego zamykania musisz się przyłożyć. Tu nie ma systemu dociągania, a same drzwi wiszą na dwóch solidnych zewnętrznych zawiasach.
Jeździłem chyba większością odmian i zaraziłem się poważnie. Ten samochód ma swój urok, któremu 40 latek ulega z łatwością.

Parę słów o dostępnych modelach „Gieni”.
„Podstawowy” to diesel – G 350 CDI. Zapewnia przyzwoite osiągi: 211 koni i ponad 500 Nm momentu obrotowego. To chyba najpiękniej mruczący wysokoprężny silnik świata. To rozsądne, ekonomiczne rozwiązanie – spalanie paliwa na poziomie 10-11 l/100 km co przy pionowej szybie i wadze ponad 2300 kg jest dobrym wynikiem.
Jeżeli jednak wolicie silniki benzynowe to tutaj zaczyna się niezła zabawa. Ten model nie określenia downsizing.
przypadku G 500 i G 63 AMG silniki to 5,5 litrowe V8. W przypadku G 65 AMG nawet V12 o pojemności 6 litrów.
Najpiękniej brzmi zwykła pięćsetka. Wydech nie jest „zdławiony” turbosprężarkami. Mamy „tylko” 300 KM pod nogą ale to bulgotanie V8, której nie powstydziłby się żaden amerykański mussle car. jest uzależniające. Wydech wypuszczony na bok – bajka.

Wersje AMG przekonują nie tylko znaczkiem na karoserii.
Nie pierwszy raz zachwycony byłem jak bardzo różni się ta specjalna wersja od cywilnej. To nie jest tylko fanaberia właściciela, który chciał mieć trzy unikalne litery na znaczku. One inaczej skręcają, hamują i przyśpieszają. Poczujesz to w każdej wersji Mercedesa AMG.
Jeździłem mocną 211 konną CLA, ale gdy wsiadłem do CLA 45 AMG oniemiałem. Wracałem z Gdańska i lekkość prowadzenia wersji AMG był niesamowity. Ujęło mnie trzymanie drogi, dynamika, hamulce. Czułem się w nim lekko i bezkarnie. Cyfr nie będę wymieniał ale na samą myśl mam banana na twarzy.

W G Klasie jest podobnie. Wersje AMG to zupełnie inne samochody. Lepiej skręcają, lepiej hamują i cudownie przyśpieszają.
W czasie jazdy po asfalcie G Klasie „ciąży” ślimacznica w układzie kierowniczym. To trzeba wyczuć. Kierownica nie odbija tak naturalnie, samochód nie jedzie tak idealnie prosto i wymaga od kierowcy przyzwyczajenia i koncentracji.
W G 63 AMG  potrzeba i koncentracji i umiejętności. „Banderolka” prędkości pokazuje szybko zakazane wartości.
540 KM i 760 Nm momentu rozpędza ten terenowy samochód w 5,4 sec do 100 km/h. Najbardziej czuć przyśpieszenie gdy już wprawimy ten wóz w ruch.
7 stopniowa automatyczna skrzynia biegów, łopatki pod kierownicą i jest zabawa. Zwykle stoi na 20 lub 21 calowych kołach i w połączeniu z olbrzymim zaciskiem hamulcowym wygląda dostojnie.

Do G 65 AMG wsiadałem z respektem. Cena dużo ponad 1 000 000 zł. Na papierze ponad 600 KM i 1000 Nm momentu! Samochód odkleja się od asfaltu przy przyśpieszaniu. Gdy G klas zobaczysz na mieście kilka wersji AMG nie będzie za dużo. Mając G 65 AMG będziesz jedyny.

Jeżeli to nam za mało, co pewien czas wersje specjalne.
Kilka lat temu pojawiła się wersja 6×6. 3 osiowy potwór na „ciężarówkowe” prawo jazdy. Portalowych mostach na zwolnicach i koła z centralnym systemem pompowania. Mi w nim najbardziej podobało się złote zawieszenie Öhlins’a. 5 blokad dyferencjałów to elegancki dodatek.

Kolejna specjalna wersja to Mercedes G 500 4×4². Już tylko dwie osie, ale nadal portalowe mosty.
Widziałem to cudo w Gdańsku na ulicy w czarnym kolorze  – robi wrażenie.
Wersje Professional to coś dla purystów. Skromne wyposażenie. Korki spustowe na podłodze i w ostatnim wydaniu – diesel 350. Coś dla fanów polowań.

Gdzie jeździć G Klasą? Proste pytanie. Wszędzie.
Najmniej genów typuje ją do jazdy po autostradzie. Prędkość podróżna do 140 km/h. Potrafi pojechać i 200, ale…
Świetnie czuć będzięsz się w mieście. Świetna widoczność, żaden krawężnik Ci nie straszny, a pod każdym klubem zrobisz furorę.
Pojedziesz rano po zakupy w klapkach, na godzinkę tenisa i wieczorem do teatru. Od jeansów po elegancki garnitur – pasuje do wszystkiego!
Jednak jego powołaniem jest teren.
3 blokady mostów, reduktor, całość zbudowana na klasycznej ramie. Dobrze znosi tysiące kilometrów na górze Schöckl.
Brutalne podjazdy i zjazdy po kamieniach. Raczej nie będziesz miał kłopotów z końcówkami drążków.

To idealny koń roboczy. Potwierdzi to pewnie Cichy ciągając nim swoją inna zabawkę na nasze imprezy. O ile pamięć mnie nie myli ma wersję V8 diesel czyli 400 CDI.

Z wiekiem mmiej myślę o domu z kolejną łazienką a bardziej o przemysłowej hali z jedną sypialną, prysznicem i dużą powierzchnią na moją pasję: samochody i motocykle.
Mercedes G63 AMG – z pewnością WARTO.

Zdjęcia i obserwacje dokonane podczas organizowanej przeze mnie imprezy G Class Expierience 2015 & 2016 nad Bałtykiem.