Gmünd – w drodze na narty

Nie samym śniegiem żyje człowiek, czyli prywatne muzeum Porsche w Gmünd – Karyntia – Austria. Pomiędzy Villach a Flachau. Idealna destynacja w drodze do” lub w drodze z nart. A gdy jesteś w pobliżu warto odpuścić narty na jeden dzień. Założone w 1985 roku małe, bardzo urokliwe miejsce prowadzone przez rodzinę Pfeifhofer. Około 20 pojazdów i innych eksponatów wartych zobaczenia w miejscowości której tworzył się jeden z pierwszych rozdziałów Porsche.

gmund+przejazdem

Co ważniejsze to wycieczka w ciemno — muzeum otwarte codziennie od 10-16.

Kalendarium – lata przed samą wojną
Ferdynand Porsche pracował i w Mercedesie, Auto-Unionie, NSU. Budował zarówno niemiecką Rzeszę, jak i miał propozycje od Stalina, by zmotoryzować ZSRR. Zbudował 16 cylindrowego Auto Uniona, w którym ścigał się Bern Rosemeyer. W USA ogląda produkcję seryjną Forda.
W czerwcu 1934 roku, ku oburzeniu konkurencji otrzymał kontrakt na realizację samochodu dla ludu. 20 000 reichsmarek miesięcznie przez okres 10 miesięcy. Mało czasu. W garażu trwają prace projektowe nad TYPE 60. Ojciec i syn. Ferdynand i Ferry. To początek garbusa i skrętnych drążków, które Porsche stosowało do 1989 roku w 911.

1936 – kupuje działkę w Stutgarcie – Zuffenhausen. Wkrótce 16 osobowa firma stanie się 100 osobową. Zakład startuje w czerwcu 1938 roku — do dziś mieści się tam Porsche Werk I. Czy wiecie, że garbus z 1938 wygląda prawie dokładnie tak jak ten 1965! W czasie wojny będąc zupełnie apolityczni stali się jednym z podstawowych kół machiny wojennej projektując słynny Schwimmwagen, czołgi i niszczyciele czołgów. Czytałem, że od mniej więcej 1943 zaczęli pobierać wynagrodzenie nie w raichsmarkach, a szylingach austriackich. Po bombardowaniu w 1943 roku pada decyzja lub rozkaz, o przeniesieniu się w inne miejsce. Wybór pada na zakład przerobu drewna w Gmünd. Tu spotyka ich koniec wojny. 8 maja 1945 roku. Okolice Zell am See są okupowane przez aliantów. Do fabryki przyjeżdża 2 oficerów. Obaj znają rodzinę Porsche. Jeden z nich to ex-kierowca wyścigowy G.C Reeves, drugi to dawny inżynier w Chryslerze. Ferdynand wyjeżdza do Baden-Baden i trafia na 22 miesiące do francuskiego więzienia. W tym czasie Ferry pracuje nad pierwszym samochodem produkowanym pod ich nazwiskiem – Porsche 356. 300 osobowa fabryka produkowała do 5 samochód miesięcznie. W większości bazował na częściach VW. Kolejne projekty to traktor Porsche typ 312 i 313. W marcu 1951 roku produkcja wraca do Stuttgartu.

Samo muzeum mieści się w centrum miasta w starych zabudowaniach rolniczych, zaś pozostałości fabryki 2 km poza miastem.

Muzeum rozmieszczone jest na parterze i piętrze. Zaraz po wejściu kasa i sklepik z pamiątkami. Podróż po świecie Porsche warto rozpocząć od obejrzenia projekcji 40 minutowego filmu. Na sali silniki i modele. Idąc na górę jeden z najdroższych eksponatów. Oryginalny, odrestaurowany drewniany szkielet do produkcji nadwozi i kompletne aluminiowe 356. Miejsce przy schodach zajmuje rasowe wyścigowe 911. Raz jest to srebrne 993, a raz czerwone 964. Może w tym odcinku nie będę zastanawiał się, czy to oryginalny RSR a jedynie zgodzę się, z Rafałem, że żółte lampy są bardzo OK oraz felga typu złoty jeleń – to jest to.

Parę schodów na górę i trzy rzędy samochodów. Około 5 000 000 Euro po prawej stronie – jakieś 2 000 000 Euro na środku. Trochę 356 po lewej stronie… Tak – materialista! Najmilszy memu oku to jak zwykle GT1. Tu MK 2, który zasadniczo podoba mi się mniej niż MK1 ale nadal robi robotę. Auto prowadzone przez McNisha / Boutsena / Kellenersa w przepięknym odblaskowym malowaniu. Za nim… 935 w liberi Martini — materiał na oddzielną historię. Przekrój 997 – kolejny dowód na dobrą współpracę tej małej placówki ze Stuttgartem.
Pod drugą ścianą 959 Sport (1 lusterko, klatka), różowy 964 RS (Rafał wspomina, że kilka lat temu podobny na Mobile nie cieszył się zainteresowanie i kolejne dwa RS tym razem w wersji 2.7. ZIelonego ktoś popsuł i przerobił na RSR’a. Biały oryginał w wersji leichtbau . W sumie RS’ów nie było za dużo (1580 sztuk) ale tych tylko 110 sztuk !. Waga 960 kg. Panie i Panowie – kalkulatory w dłoń! Pomiędzy nimi Porsche 906. Jeden z 50 sztuk wyprodukowanych do homologacji.
O radiowozie nie piszę. 356 odpuszczam. Koniecznie zajechać do Austriackiego Gmünd. Ja w nagrodę otrzymałem od kolegów przepiękny plakat!