To chyba mój ulubiony rozdział motoryzacji?
Czemu bo w miarę często można zmieniać. A jak wiadomo, każdy samochód prędzej czy później się nudzi.
Nowe 911 Turbo – milion złotych. Zwykła „jedenastka” – siedemset tysięcy.
A 45 AMG ponad dwieście tysięcy. Wszyscy mają apetyt na Focus RS MK III, ale to też 200 000 zł..
Zapomnij o nich.
Upatrz swojego bohatera. Jedź do bankomatu, pobierz gotowiznę i wio. Pięć tysięcy, dziesięć – u mnie max do 20.
To nie musi byc igła. Wieczory w garażu z kolegami / synem będą również miłym urozmaiceniem posiadania samochodu
Dwa lata temu zrealizowałem swoje dawne marzenie. Clio II serii w unikalnej wersji Sport 182 KM. Brak koła zapasowego, dwie rury, cudowne wnętrze z Alcantary i najlepszy FWD w klasie .
Jak to jeździło. O mamo. Piękny dźwięk silnika. Oczywiście słaby był III bieg. Wyjąłem skrzynię, zawiozłem do majstra… i.. dramat. W środku mielonka, ktoś już ją rozkładał. Trudno. Po to jeszt szwagier w UK by skrzynię podrzucić i była znowu beza.
Renault Clio Sport – must have w każdym przyzwoitym garażu. Kupić trzymać i zaciągać „renatę” na każdym winklu.
Ta 17 calowa felga i 2 rury z tyłu!
Inna wyprawa bankomatowa miała miejsce kilka lat temu z moim kolegą. Trochę inne czasy kiedy klasyczna 911 była jeszcze w zasięgu. Przepiękne 964 z nie przerażającym przebiegiem 200 000 km. Holender był czysty w garażu miał trochę innych zabawek i żegnał się z autem bez łez.
Kolega otrzymał auto bez tzw. miny. Wg mojej wiedzy posiada go do dziś, kiedy może to jeździ i cieszy się jak dziecko, że zakupił ten samochód w ostatniej sekundzie kiedy wartości tych aut skoczyły na jakiś niewyobrażalny poziom.
Dziś takie 964 to ponad 200 000 zł, a kilka lat temu koperta… parę bankomatów i samochodzik gotowy.
Było kilka ciekawych sztuk.
Wyjątkiem teorii „częstej zmiany” był właściciel mojej Imprezy. Obecny rozdział „bankomatowych” samochodów.Subaru Impreza WRX, tzw „bugeye”. Ostatni właściciel jeździł nią 10 lat. Niestety stracił trochę do niej serce. Na szczęście oferta anglików na części bardzo szeroka. Kupiłem więc wykładziny bagażnika, oddałem do renowacji felgi, wymieniłem sanki, kupiłem „ćwiartkę” i Impreza będzie jak nowa. Nie doczytałem jak duże problemy rocznik 2002 ma z blacharką. Nie zauważyłem również, że wersja Wagon ma „wąską budę” a sedan przepiękne poszerzenia – serio nie załapałem tego…
Ostatnia edycja zakupów bankomatowych.
Samochód jednak jest mega. Jeźdżę nim co dzień. A ostatnio na jeziorze.. sami popatrzcie.
W chorobie pomagają koledzy.
Gdy konsultowałem zakup, od jednego z nich usłyszałem: „Mistrzu, to tak jakbyś pytał narkomana czy chce działę. Kupuj”.
Choroba ma się dobrze. Może czas na Alfę? A może kolejny FWD Fiat 500 Abarth?