„Amerykany” na Kubie

Zakończyła się wizyta Obamy na Kubie. Kończy się pewna era.
Odwiedziłem www.cheaoair.com. . O 7.30 bezpośrednie połączenie lotnicze Miami – Havana. 1 godzina 480 USD. Porozumienia są podpisane na ponad sto lotów dziennie w tym 30 lotów bezpośrednich do Havany.

Co zmieni to na Kubie? Obawiam się, że przy obecnej podaży oferty turystycznej spowoduje drastyczny wzrost cen – podaż nie nadąży za popytem. Dziś koncert Stonesów w HavanieJakieś nowe cytując klasyka.
Udało mi się odwiedzić Kubę w ostatnim momencie. Duża część samochodów w lepszym stanie jest już podobno zadatkowana i wyjedzie z Kuby w momencie dalszego otwarcia granic. Ten sam los zapewne czekają meble i inne zabytki.

Samochody. W ostatnim wejściu były Łady, dziś pora na samochody amerykańskie. Nie jestem specjalnym funem ale Magda miała ubwam olbrzymi. Podobnie jak w PL nie upadło prywatne rzemiosło. Widać ręke zdolnych lakierników – bajeczne kolory na części samochodów i działającą wszędzie galwanizę. Chromowane zderzaki, grille i felgi. Niestety olbrzymia część samochodów wyposażona w czterocylindrowe diesle z Mercedesa – słynne dwusetki lub elita w pięciocylindorrowe trzysetki z W123 – silnik ten zna znakomicie – dziadek miał takiego Mercedesa. 82 KM robiły wtedy piorunujące wrażenie.

Gutek drżał na widok Impali, Magdzie podobał się BelAir a ja szukałem kolejnej Łady do kolekcji.
Cukiereczków zdecydowanie mniej niż aut w bardzo podłym stanie. Rdzewiejące, pomalowane w całości w jeden kolor. W środku jeszcze gorzej. Oparcie w mojej taksówce blokowane było cegłą, na porządku dziennym nie działające wskaźniki, braki w przełącznikach i generalnie podły stan.

Ale czemu się dziwić. Samochody te mają ponad 50 lat i nadal jeżdżą. Ubarwienie stanowi wszędobylskie oświetlenie LED, dziwne układy wydechowe, czy felgi. Nie mogłem się powstrzymać przed wstawieniem dwóch Ład, które wpadły mi w oko. Galerię i podpisy proszę przeglądać orientacyjnie – nie jestem specjalistą od motoryzacji lat 50 – Paweł nazwałby je wszystkie bezbłędnie!

Nie sfotografowałem w Havanie: Mercedes-Benz 190 SL (W121). Piękne czerwone cabrio z należna sobie patyną sunęło majestatycznie.

Wesołych Świąt – może przyjdzie trochę ciepełka z Kuby. Teraz tam plus 30 stopni!