Strasznie nie lubię tej nazwy. Gokart. Fuuuj. Rozumiem, że to z angielskiego. Go-kart czyli tocz się wózku. „Legenda: głosi, że angielscy piloci spawali sobie takie proste ramy i ganiali się po lotniskach.
Ja przez parę lat ścigałem się kartami (tak my je nazywaliśmy). Kategoria Młodzieżowa. Jeszcze Pałac Młodzieży. My po jednej stronie hali, Jacek Czachor i inni od motocykli po drugiej. Kategoria młodzieżowa to chyba przyzwoite podwozie z Koszalina o oznaczeniu „KP:. Ostatni wypust to chyba KP6. SIlnik od WSK 125. Dowolny tłumik, zapłon bateryjny i tyle. Opony tzw „kartoflaki”. Od czego one były?? Przód z bieżnikiem. Tył niby slicki.
Kategoria Popularna. Ten sam silnik ale dowolne przeróbki i slicki. Cudem pozyskiwane wyścigowe opony Bridgestone. No i kategoria wyścigowa. Silnik 125 z świetnego motocykla crossowego CZ. Dwie wersje 512 i 516. DOwolne zasilanie. Albo membrana albo stawidło. No produkowało to z 20 koni. Pamiętam jak pierwszy raz wsaidłem to takiego karta w Koszalinie. Wooow. Nie byłem w stanie tego przepalić. Przeróbki były kosmiczne. Wyobraźcie sobie, że na początku lat 90 kładłem ceramiczną powłokę na denko tłoka (bez powodzenia). Po paliwo jeździło się w kierunku Berlina. Pierwszy Shell. 10 kanistrów i wio z powrotem. Raptem jesteś jedynym polakiem, który tankuje się na stacji. Słynne wyjazdy do Drezna z Pawłem S do Pana Doppmana po części.
Po 1989 współczesne kategorie. Wspomniana Formuła C i Intercontinetal C – czyli 125 ze skrzynią biegów. Specjlalne kartingowe silniki T M, przepiękny KZH czy włoski Pavesi.
Inne kategorie to tzw „setki”. Czyli popularne zagranicą karty bez skrzyni biegów czy sprzęgła. Kręcące się do 14 000 obrotów. Hamulec tylko na tylną oś. Inna technika jazdy.
Gdzie się jeżdziło. Torów było sporo. lecąc od góry. Szczecin, Koszalin (oczywiście nie zapomniany Andrzej Hołowiej i dużo szwedów. Wydaje mi się, że przyjeżdżał nawet Rydel potem znany kierowca BTCC), Bydgoszcz, Poznań, Lublin, Biłogoraj. Nie załapałem się na Kędzierzyn-Koźle. Na koniec otworzone dwa nowe tory ZIelona Góra (i słynne k…. co teraz ojcu powiem jak kolega przycedził podczas nielegalnego treningu) i Radom.